Pierwszy tydzień maja 1633 roku w domu Marcina Grabyszy, w Górnej Wsi koło Myślenic, był czasem cudów. Przebywał tam wówczas Obraz Matki Bożej, dziś czczony jako Wizerunek Pani Myślenickiej. Gospodarz, tracący wzrok, odzyskał zdrowie, a na Obrazie pojawiły się wonne krople i łzy. Komisja krakowskich teologów orzekła o nadprzyrodzonym charakterze tych zjawisk, a Wizerunek uroczyście wniesiono do kościoła parafialnego przy Rynku w Myślenicach. Tak narodziło się Sanktuarium Matki Bożej Myślenickiej. W Roku Jubileuszu 50-lecia Koronacji Obrazu, 2 lipca, dokładnie 386 lat po tamtych wydarzeniach, czciciele Matki Bożej podążyli Jej śladami od miejsca, gdzie stał dom Marcina Grabyszy, do Sanktuarium.
Ślady…
Procesja zgromadziła we wtorkowy wieczór parafian z trzech wspólnot – Narodzenia NMP, Św. Brata Alberta i św. Franciszka z Asyżu – oraz pielgrzymów spoza Myślenic. Uroczysty pochód rozpoczęło nabożeństwo przy kapliczce stojącej w miejscu domu, gdzie Maryja w cudowny sposób zaznaczyła swoją obecność.
– Maryja wybrała się w góry. Poszła z pośpiechem w góry. Przed czterema wiekami również wybrała się i przyszła w góry, te myślenickie góry – otwierając procesję mówił kustosz myślenickiego Sanktuarium, ks. Zdzisław Balon nawiązując do odczytanego właśnie fragmentu z Ewangelii według św. Łukasza. – Jesteśmy w miejscu szczególnym, nabrzmiałym Jej obecnością. W miejscu nabrzmiałym łaskami, nabrzmiałym cudami, której tutaj zaczęły się dziać. Maryja wybrała sobie to miejsce, jako początek naszej wspólnej drogi, spotkania z nami.
Przygotowaniom do sierpniowych uroczystości wieńczących Jubileusz 50-lecia Koronacji Cudownego Obrazu Pani Myślenickiej, towarzyszą słowa: „Chwyćmy się śladów Maryi”. Uczestnicy procesji poszukiwali tych szczególnych znaków pozostawionych przez Matkę Najświętszą rozważając tajemnice chwalebne różańca.
… jak płatki róż
Zegar na wieży Sanktuarium bił godzinę 20:00, zza chmur przebijały się ostatnie promienie słońca, gdy czciciele Pani Myślenickiej, prowadzeni przez Maryję w kopii Jej cudownego Wizerunku, dotarli do Sanktuarium. Uroczystej Eucharystii na zakończenie procesji przewodniczył ks. Adam Pawicki. Kanwą słowa proboszcza parafii Św. Brata Alberta w Myślenicach stała się historia o Róży darzącej ludzi wonnymi płatkami – śladami Jej szczególnej obecności w trudach codziennej pracy, w żałobie po odejściu ukochanej osoby, w żalu za utraconymi marzeniami. Ale nie była to opowieść o zwykłym Kwiecie…
– To jest właśnie Matka Najświętsza. Ta, którą nazywamy Różą Duchowną, śpiewając litanię ku Jej czci. To jest Matka, cicho i pokornie stojąca przy człowieku, będąca jego nadzieją. Ucząca go miłości. Prowadząca do Jezusa. Jeśli chcesz z obecności Maryi korzystać, to trzeba przy niej być. Maryja jest dla Ciebie, chcąc dać Ci Jezusa, największy Skarb swojego życia – puentował ks. Adam Pawicki.
Od blisko 400 lat tęskni, szuka, wypatruje, oczekuje, miłuje, pragnie ukochać, utulić i obdarować Synem Bożym – taka właśnie jest Pani Myślenicka.
tekst: Dominika Stoszek,
zdjęcia: ks. Marcin Filar, Sylwester Oskwarek, Maja Oskwarek